Jak będziesz wspominał „Odkrywców z kasą”?

Sebastian Ryś: Na pewno bardzo dobrze. To było dla mnie ciekawe doświadczenie, zwłaszcza, że był to mój pierwszy konkurs tego typu.

Który etap był najtrudniejszy?

Sebastian Ryś: A były w ogóle jakieś trudne momenty? (śmiech)

Mateusz Kuś: Zdecydowanie najtrudniejszy był sam początek. Ciężko było się samemu zmotywować i rozpocząć pracę. Z chwilą rozpoczęcia pracy było już dużo lepiej, wszystko stało się łatwiejsze.

Dużo czasu zajmowały Wam spotkania związane z pisaniem aplikacji? Jak często się spotykaliście?

Dariusz Zugaj: Pracy było naprawdę bardzo dużo, ale nie było to niewykonalne. Spotykaliśmy się tylko trzy razy w semestrze – razem sześć razy – czyli bardzo rzadko. Woleliśmy pracować indywidualnie, a dopiero potem łączyć kody w jedną całość. Tak było nam wygodniej.

Organizatorem konkursu był InsERT, chcielibyście pracować dla tej marki?

Sebastian Ryś: Z chęcią nawiązałbym współpracę. Zwłaszcza związaną z projektem, nad którym pracowaliśmy. Mamy dużo pomysłów. To bardzo ciekawy temat. Poza tym lubię programy Insertu.

Myślicie już o następnej edycji „Odkrywców z kasą”?

Sebastian Ryś: Jesteśmy teraz na IV roku, kolejne dwa semestry to dla nas przede wszystkim praca magisterska. Raczej nie znajdziemy już czasu na konkurs. Ale jeszcze nie wszystko przesądzone…

Jakie wskazówki dalibyście kolejnym uczestnikom konkursu?

Mateusz Kuś: Nie skupiajcie się na kodzie. Najważniejsze są pomysły.

Organizator i sponsor
InsERT